Łączna liczba wyświetleń

piątek, 23 listopada 2012

OSTRA ZUPA Z BOBU

W sam raz na nadchodzące zimowe dni. Daje porządnego kopa a w brzuchu robi się przyjemnie ciepło. Do ugotowania tej zupy zainspirował mnie, jakże by inaczej Rick Stein i jego zachwyty nad marokańską zupą która nazywała się " bessara " a której próbował w przydrożnej knajpie w drodze do gór Atlas. Myślę że nada się również w czasie wypadów narciarskich bo jej właściwości rozgrzewające są wprost fenomenalne.


Niestety we wspomnianym odcinku nie było szczegółowego przepisu na tę zupę więc musiałem trochę pokombinować. Wykonanie jest naprawdę proste.

składniki
400g mrożonego bobu ( oczywiście lepszy byłby świeży ale o taki w zimie trudno )
1 puszka białej fasoli osączona
4-5 ząbków czosnku posiekane
1 łyżeczka kminku albo kminu rzymskiego ( jeśli ktoś woli )
1 łyzeczka słodkiej papryki
1 łyżeczka pasty "harissa"
oliwa extra vergine
sok z 1 cytryny
natka pietruszki posiekana



Rozmrożony bób wrzuciłem do lekko osolonego wrzątku i gotowałem 10 min po czym odcedziłem go pozostawiając wodę po gotowaniu w miseczce. Po ostygnięciu obrałem bób ze skórki. Do garnka wlałem ok. 80 ml oliwy i podsmażyłem na niej czosnek a następnie włożyłem obrany bób, zalałem małą ilością wody od jego gotowania, dodałem sok z cytryny i doprowadziłem do wrzenia. Dołożyłem przyprawy czyli paprykę , harissę i kminek.


Podgotowałem kilka minut i dolałem resztę wody od gotowania bobu. Gotowałem ok 10 min i zmiksowałem całość.


Wyszło troche mało a nie miałem więcej bobu więc posiłkowałem sie białą fasolą z puszki którą osączyłem i dodałem do zupy. Dolałem ok 1/2 l naprędce przygotowanego bulionu ( niestety z kostki ), pogotowałem 20 min na małym ogniu i zmiksowałem ponownie na krem. Konsystencja była zadowalająca , smak nie. Jeszcze trochę harissy, trochę świeżo zmielonego pieprzu i wołam syna aby spróbował. " Tata. Trochę dziwna ale niezła " Próbuję ja. Odrobinę za kwaśna i odrobinkę za słona za sprawą dodatkowej porcji harissy. 1 łyżeczka brązowego cukru załatwiła sprawę. Nalewam do talerzy. Posiekana natka pietruszki , sporo dobrej oliwy i papryka w proszku. Wołam drugiego syna. " Tata. Bardzo dobra ale ostra " " No i taka ma być ".
Reasumijąc. Ostroznie z przyprawami. Może na początek sok z 1/2 cytryny i odrobina mniej harissy bo słona. Można także zrezygnować z solenia wody gotując bób. Trochę jazdy było z tą zupą ale efekt końcowy bardzo zadowalający. Na tyle że na pewno niedługo powtórzę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz