Ponieważ zawodowo zajmuję się czymś biegunowo od gotowania różnym, czas na kulinarne "popisy" znajduję po powrocie do domu albo w weekendy. Z uwagi na ograniczoną ilość czasu zaczynam od przeglądu lodówek dzień wcześniej i wyborze dania które będzie robione następnego dnia. Akurat trafiłem na ładny kawałek wołowiny więc nos w książkę i wyszukałem przepis na dzisiejsze danie. W oryginale książkowym nazywa się trochę inaczej a i modyfikacji przepisu bazowego poczyniłem sporo.
składniki
0,5 kg wołowiny pokrojonej w paski
250g pieczarek pokrojonych w plastry
1 łyżeczka musztardy
1 łyżeczka świeżo startego imbiru
100g masła
200g śmietany
20 ml wiśniówki ( u mnie domowej roboty )
20 ml grappy ( przywiezionej z Południowego Tyrolu )
sól , świeżo zmielony pieprz
trochę świeżej bazylii
1/2 łyżeczki harissy
Na rozgrzanym maśle obsmażyłem mięso i zdjąłem z patelni łyżką cedzakową, zostawiając sos na patelni
wrzuciłem na patelnię pieczarki i krótko je obsmażyłem
dołożyłem starty imbir oraz musztardę, doprawiłem solą i pieprzem i gotowałem ok 2-3 minut
wlałem na patelnię wiśnióweczkę, grappę oraz śmietanę i dokładnie rozprowadziłem sos aby był jednolity. Gotowałem 3 min.
włożyłem mięso do sosu, przykryłem i gotowałem na średnim ogniu ok 15 min. Po tym czasie sos wydawał mi się troszeczkę za mało wyrazisty więc dołożyłem trochę harissy która nadała odrobinę ostrości.
W garnku gotujemy makaron z odrobiną oliwy aby się nie posklejał. Odcedzamy gdy jest al dente i wykładamy na talerze. Możemy dołożyć do makaronu trochę masła albo tosty z białego pieczywa jak w przepisie podstawowym. Ja z tego zrezygnowałem. Dekorujemy bazylią i dokładamy sos z mięsem.
Tak oto z "wołowiny z rigatoni " zrobiła się "wołowina z tortiglioni ". Moim synom smakowało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz