Czyli " razwmordeczek " z Italii ciąg dalszy
Wspaniały pomysł ( nie mój niestety ) na szybki poczęstunek dla niespodziewanych gości. Oczywiście nie są to grissini pieczone samodzielnie. Posiłkuję sie gotowcami dostępnymi w handlu ale może kiedyś. Zawsze mam w domu kilka opakowań różnych smaków tych pysznych , chrupiących paluchów na wypadek niezapowiedzianej wizyty przyjaciół albo też żeby sobie uprzyjemnić zimowe wieczory przy kominku.
Przygotowanie jest bardzo proste. Paluchy smaruję masłem i obtaczam w świeżo startym parmezanie albo grana padano albo nawet pecorino romano. Dodaję liść albo dwa rukoli i zawijam w plaster szynki parmeńskiej. Dokładam na talerz pokrojonego melona , kilka fig i mogę gapić sie w ogień popijając od czasu do czasu wino i przegryzając paluszkami.
Mniam , mniam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz